Wszystko, co widzisz w kategorii „Ceramika”, powstaje w naszej pracowni, od gliny po gotowy produkt. Ale handmade to nie zawsze to samo – i my korzystamy z dwóch różnych technik:
▸ Lepienie ręczne
Tu siadamy przy stole, bierzemy glinę w dłonie i nadajemy jej kształt. Zero form, zero szablonów – tylko my, palce i kupa cierpliwości. Wychodzi bardziej organicznie, czasem trochę krzywo, ale to właśnie daje urok. Ręcznie lepione rzeczy wyglądają tak, jakby miały własny charakterek.
▸ Odlewanie w formie
Kiedy chcemy, żeby kubki czy miski miały podobne proporcje, korzystamy z form. Do środka wlewamy płynną masę ceramiczną, a potem zaczyna się magia: czekanie, wyjmowanie, szlifowanie. Ale uwaga – to nie jest produkcja masowa. Po odlewie i tak każdy egzemplarz szkliwimy, malujemy i wykańczamy ręcznie, więc dwa produkty nigdy nie będą identyczne.
I w tym właśnie tkwi piękno ceramiki handmade: nie ma dwóch takich samych sztuk. Nawet jeśli dwa kubki wyszły z tej samej formy, to kolory, plamki czy smugi szkliwa sprawią, że każdy będzie inny. To trochę jak z bliźniakami – niby podobni, a jednak każdy ma swój vibe.
No To Pytanka
Ceramika handmade
Kubki, miseczki i talerze, które robią dzień lepszym. Ręczne, czasem lepione, czasem odlewane – zawsze z duszą.
To handmade czy jednak fabryka?
Lepione czy odlewane – o co chodzi?
W NoToCześć mamy dwa sposoby tworzenia ceramiki, i oba mają swój charakter:
▸ Lepienie ręczne
To najbardziej klasyczny i intuicyjny sposób. Joasia siada przy stole z kawałkiem gliny i nadaje mu kształt własnymi dłońmi. Tu nic nie jest idealnie równe, bo nie o to chodzi. Ręcznie lepione przedmioty są bardziej organiczne, mają drobne krzywizny i fakturę, która sprawia, że każdy wygląda trochę inaczej. Taki przedmiot jest jak człowiek — trochę dziwny, ale przez to absolutnie wyjątkowy.
▸ Odlewanie w formie
Tutaj zaczynamy od stworzenia specjalnej formy, do której wlewa się płynną masę ceramiczną. Dzięki temu kształty są bardziej powtarzalne — kubki mają podobne proporcje, miski podobną wysokość. Ale! To wcale nie znaczy, że wyglądają identycznie. Po odlewaniu i tak przychodzi etap ręcznego czyszczenia, szkliwienia i dekorowania, więc różnice zawsze się pojawią. Każdy egzemplarz ma swój charakter, jak rodzeństwo: podobne, ale nigdy takie samo.
Obie metody brzmią prosto, ale w praktyce to naprawdę czasochłonne rzemiosło. Każdy przedmiot musi:
▸ wyschnąć powoli (i bez focha, bo za szybkie suszenie kończy się pęknięciem),
▸ przejść pierwszy wypał w piecu w wysokiej temperaturze,
▸ dostać swoje szkliwo (czyli kolor i wykończenie),
▸ i jeszcze raz wylądować w piecu na drugi wypał.
Od kawałka gliny do gotowego kubka/miski/talerza mija zwykle kilka tygodni. To proces, który wymaga cierpliwości, precyzji i… trochę świętej cierpliwości. To nie jest szybka fabryczna taśma, tylko powolne rzemiosło, w którym każdy etap ma znaczenie.
Jak dbać o ceramikę, żeby żyła długo i szczęśliwie?
Ceramika handmade to nie jest plastikowy kubek z marketu, który przeżyje wszystko. To rękodzieło – i właśnie dlatego warto dać jej trochę troski. Oto nasze tipy:
▸ Traktuj delikatnie.
Każdy egzemplarz jest wyjątkowy, więc zasługuje na odrobinę uważności. To nie są przedmioty „do rzucania w zlewie”. Lepiej odłożyć spokojnie na blat niż testować, czy zadziała jako frisbee.
▸ Myj ręcznie.
Zmywarka to czasem spoko opcja, ale pamiętaj – szkliwo w ceramice handmade ma swój charakter. Ręczne mycie miękką gąbką i delikatnym płynem zawsze będzie najbezpieczniejsze. To 2 minuty zen-u dziennie, a ceramika Ci za to podziękuje.
▸ Unikaj ostrych gąbek i chemii.
Żadnych druciaków i wybielaczy – szkliwo lubi łagodność. Miękka gąbka wystarczy, a ceramika zachowa kolor i fakturę na długo.
▸ Zero ekstremów temperaturowych.
Wrzątek do zimnego kubka albo wstawianie jeszcze ciepłego naczynia na lód = katastrofa. Ceramika tego nie znosi, a pęknięcia serca (i kubka) bolą.
Dbając o te kilka prostych rzeczy, sprawisz, że ceramika będzie Ci towarzyszyć latami. I co najlepsze – będzie pięknie się starzeć. Tak jak ulubione jeansy: z każdą rysą i przebarwieniem nabiera charakteru.
Czemu ceramika handmade kosztuje więcej?
Bo nie powstaje w 5 minut. Tu nie ma taśmy produkcyjnej, tylko my, glina, piec i cała masa etapów, przez które każdy przedmiot musi przejść, zanim będzie gotowy.
To wygląda mniej więcej tak:
▸ Najpierw lepimy albo odlewamy.
Tu zaczyna się cała zabawa (i brudzenie wszystkiego dookoła). Każdy kształt powstaje z naszych rąk – albo lepiąc go bezpośrednio, albo odlewając w przygotowaną formę. To etap, w którym glina dostaje swój pierwszy „charakter”.
▸ Potem suszenie.
I tu nie ma dróg na skróty. Glina musi spokojnie wyschnąć, bez przeciągów i nagłych zmian temperatury. Czasem trwa to dni, czasem tygodnie. Za szybkie suszenie kończy się pęknięciami – i cała robota od nowa.
▸ Pierwszy wypał (tzw. biskwit).
Wrzucamy wysuszone przedmioty do pieca i odpalamy temperatury, które robią z gliny coś trwałego. To trochę jak chrzest bojowy – jeśli coś pęknie na tym etapie, to już nie da się uratować.
▸ Szkliwienie.
Nasz ulubiony moment i jednocześnie największy chaos. Tu w ruch idą pędzle, wiaderka, kolory i trochę nieprzewidywalności. Szkliwo nakłada się ręcznie, a to oznacza, że każdy kubek i każda miska będą inne – plamki, zacieki, odcienie. Zero kopii.
▸ Drugi wypał.
Gotowe szkliwione przedmioty znowu lądują w piecu, ale tym razem w jeszcze wyższej temperaturze. To właśnie wtedy szkliwo zamienia się w trwałą, błyszczącą (albo matową) powierzchnię. Po kilku godzinach w piecu i kilkunastu kolejnych na studzenie wreszcie można zobaczyć efekt końcowy.
I tu pojawia się emocjonalny rollercoaster: czasem wychodzą cuda, czasem coś pęknie albo szkliwo zachowa się inaczej, niż planowaliśmy. Serio – zdarza się, że przy otwieraniu pieca cieszymy się jak dzieci na gwiazdkę, a innym razem mamy ochotę płakać.
Do tego dochodzi prąd, materiały, czas i energia, które w to wszystko wkładamy. Ale najważniejsze: każde naczynie ma w sobie kawałek nas. To nie jest masówka, gdzie jeden kubek różni się od drugiego tylko kodem kreskowym.
Kupując ceramikę handmade, kupujesz historię, proces i serce człowieka, a nie bezosobowy produkt z marketu.
Ubrania z przesłaniem
Bluzy i koszulki z hasłami, które przytulają tak samo jak materiał. Moda bez spiny, ale z przesłaniem.
Skąd pochodzą Wasze ubrania i nadruki?
Gramy w otwarte karty: bazowe koszulki i bluzy szyte są w Azji, głównie w Bangladeszu – tak jak większość ubrań na rynku. Ale spokojnie, nie ściągamy byle czego.
▸ Najpierw zamawiamy próbki, nosimy je sami, pierzemy, sprawdzamy krój i materiał.
▸ Wybieramy tylko bazy z certyfikatami, m.in. Oeko-Tex 100 (bezpieczne dla skóry) i Fair Working Conditions (uczciwe warunki pracy).
Dzięki temu mamy pewność, że to legitna produkcja, a nie jakieś szmatki. Materiał jest solidny, krój wygodny, a ciuchy nie rozpadają się po pierwszym praniu. To rzeczy, w których sami chcemy chodzić na co dzień.
No i potem wchodzimy my:
▸ projektujemy grafiki,
▸ współpracujemy z łódzką fabryką, która robi nadruki,
▸ byliśmy też w łódzkiej fabryce – upewniliśmy się, że warunki są normalne i wszystko jest porządnie, a nie jak w „fast fashion horror story”.
▸ używamy techniki DTG (Direct To Garment) – nadruk wnika w materiał, nie jest naklejką, nie odpada i nie blaknie po kilku praniach.
Czyli: baza przyjeżdża z Bangladeszu, ale cała dusza, vibe i nadruk powstają tutaj, w Polsce.
Z jakich materiałów szyte są Wasze ciuchy?
Stawiamy na wygodę i jakość, więc wybieramy sprawdzone materiały:
▸ koszulki – 100% bawełna o wysokiej gramaturze (nasz bazowy t-shirt oversize to 240 g/m², czyli gruby, solidny i nieprześwitujący),
▸ bluzy – bawełna z domieszką poliestru lub elastanu, żeby były miękkie, ciepłe i trwałe.
Każdy produkt ma dokładnie podany skład w opisie – nie bawimy się w marketingowe ściemy. Chcemy, żeby nasze rzeczy były przyjemne dla skóry, dobrze się nosiły i służyły długo, a nie kończyły w szafie po dwóch praniach. To oznacza, że będzie trochę drożej, ale z drugiej strony nie kupujesz byle czego.
Czy Wasze ubrania są uniseksowe?
Tak! Projektujemy ubrania tak, by były wygodne dla każdego — bez względu na płeć. Styl luźny, często oversize’owy, ale każdy produkt ma dokładne wymiary, więc łatwo dobierzesz coś dla siebie.
Jak prać ubrania z nadrukiem, żeby długo wyglądały dobrze?
Nasze bluzy i koszulki są trwałe, ale nadruk DTG też lubi trochę troski.
Dlatego:
▸ Pierz na lewej stronie.
Dzięki temu nadruk nie obija się o bęben pralki i nie ściera przy każdym wirowaniu. To prosta sztuczka, a robi różnicę.
▸ Maks 30°C.
Ciepła kąpiel wystarczy. Wysokie temperatury to szybka droga do blaknięcia kolorów i kurczenia się materiału. Serio – pralka ustawiona na „eco” to też eco dla Twojej koszulki.
▸ Bez wybielaczy i mocnych detergentów.
Agresywna chemia to wróg nadruku i bawełny. Zamiast „ultra-bieli” wybierz normalny proszek czy kapsułkę – koszulka i tak będzie czysta.
▸ Zero suszarki bębnowej.
Wysoka temperatura i wirowanie to koszmar dla nadruków. Zamiast tego wysusz na wieszaku – koszulka odwdzięczy się dłuższym życiem i nie wyjdzie z pralki jak XS po metamorfozie.
Traktuj ciuchy z nadrukiem trochę jak relacje: żeby przetrwały, trzeba o nie dbać. Trochę uwagi, trochę czułości – i będą Ci służyć latami, a nie tylko do pierwszego prania.
Co oznaczają Wasze napisy i hasła na koszulkach?
Większość naszych projektów to nie tylko hasła, ale też grafiki – trochę śmieszne, trochę refleksyjne, zawsze z ukrytą historią. Każdy obrazek ma swoje znaczenie i opis, który można znaleźć przy produkcie.
Nasze grafiki to taki wizualny język: nie tylko zdobią koszulkę czy bluzę, ale też przekazują myśl. Możesz je nosić jak przypomnienie dla siebie – albo jak komunikat dla świata.
Zakupy, wysyłka i zwroty
Jak zamawiać, jak odbierać i co zrobić, gdy paczka ma focha. Wszystko, co praktyczne, bez ściemy.
Ile trwa realizacja zamówienia w NoToCześć?
Zamówienia z gotowych produktów wysyłamy zwykle w 1–3 dni robocze. Jeśli zamawiasz ceramikę robioną na zamówienie, może to potrwać trochę dłużej (info zawsze w opisie produktu). Ale obiecujemy — warto poczekać!
Jakie są opcje dostawy i ile kosztuje wysyłka?
Wysyłamy paczki przez Paczkomaty i kuriera DPD. Koszt zależy od opcji — zobaczysz go przy finalizacji zamówienia. Dla większych zamówień dorzucamy darmową wysyłkę (szczegóły w koszyku).
Jak mogę zwrócić lub wymienić produkt?
Jeśli coś nie pasuje, napisz do nas na [email protected]. Mamy 14 dni na zwrot, ale przede wszystkim — jesteśmy ludźmi, nie botami. Zawsze podchodzimy do sprawy po ludzku i bez zbędnego stresu.
A jak ją wysyłacie, żeby nic nie pękło?
Żeby dotarła w całości (a nie w formie puzzli), musi mieć sporo wypełniaczy – i tu robimy ukłon w stronę planety:
używamy kartonów i zabezpieczeń z odzysku. Może nie wygląda to jak z katalogu, ale działa. I ratuje trochę świata.
Więc jeśli Twoja paczka przyjdzie w pudełku po drukarce, sneakersach albo czymś dziwnym – to dlatego, że dajemy tym rzeczom drugie życie. A naszej ceramice – szansę, żeby dojechała cała i szczęśliwa.
Co jeśli produkt jednak przyszedł uszkodzony?
ny, to naprawdę rzadkość — pakujemy wszystko tak, żeby mogło przeżyć podróż przez pół świata. Ale wiadomo, życie bywa nieprzewidywalne i czasem kurier rzuci paczką jak frisbee.
Jeśli tak się zdarzy:
▸ Zrób zdjęcie uszkodzonego produktu i opakowania.
▸ Napisz do nas na [email protected].
▸ My już zajmiemy się resztą.
Nie będziemy Cię męczyć formularzami ani pytać „czy na pewno to nie Twoja wina?”. Po prostu znajdziemy rozwiązanie: nowy produkt, wymiana albo zwrot pieniędzy. Szybko, po ludzku i bez komplikacji.
Bo rozumiemy, że takie sytuacje są stresujące — a my chcemy, żeby zakupy u nas były przyjemnością, a nie dodatkowym zmartwieniem.
Czy mogę zmienić zamówienie po złożeniu?
Jeśli jeszcze nie wysłaliśmy paczki — pewnie, że tak! Napisz do nas jak najszybciej. Czasem działamy turbo szybko, więc lepiej nie czekać z mailem.
O nas i naszej misji
Kim jesteśmy, po co to robimy i dlaczego w ogóle ‘No To Cześć’. Tu trochę serca i historii zza kulis.
Kto tworzy NoToCześć?
Tworzymy to my: Joanna i Mikołaj — para z ADHD, dużą wrażliwością i chęcią zrobienia czegoś prawdziwego. Lubimy ładne rzeczy, ale jeszcze bardziej lubimy, kiedy mają znaczenie.
Nie jesteśmy korpo ani „marką z misją” z prezentacji w PowerPoincie. Jesteśmy ludźmi, którzy przeszli różne ścieżki (Mikołaj – 10 lat w logistyce, potem przebranżowienie w pandemii i wejście w świat e-commerce; Joasia – lata w HR-ze i marketingu, aż w końcu oddała serce ceramice). To doświadczenia, które nauczyły nas, że w życiu chodzi o coś więcej niż targety i tabelki.
No i nie jesteśmy w tym sami. Towarzyszy nam mała armia futer i piór:
▸ cztery psy: Cezar, Enzo, Tupak i Grażyna (tak, Grażyna 🐶, nie pytajcie 🤭),
▸ dwa koty: Janusz i Halina (para jak z życia wzięta),
▸ i jeszcze zeberka Krzyś, która śpiewa, kiedy wszyscy śpią.
To trochę cyrk, trochę rodzina, ale właśnie w takim chaosie powstaje NoToCześć – sklep, który ma być bezpiecznym i dobrym miejscem. Miejscem, gdzie można znaleźć coś ładnego, co jednocześnie niesie ze sobą trochę serca i trochę wsparcia.
Dlaczego stworzyliście NoToCześć?
Bo chcieliśmy mieć miejsce, które wspiera, a nie ocenia. Takie, gdzie możesz wpaść bez wrażenia, że musisz być „lepszą wersją siebie”, idealnie zorganizowaną osobą w garniturze z reklam.
Chcieliśmy, żeby afirmacja nie była banałem w stylu „uśmiechaj się częściej”, tylko plasterkiem na głowę – czymś, co naprawdę daje oddech.
▸ Czasem to jedno słowo na koszulce.
▸ Czasem grafika, która wywoła uśmiech, kiedy masz gorszy dzień.
▸ Czasem kubek, który przypomni Ci, że nie musisz gonić na pełnej petardzie, żeby być wartościowym człowiekiem.
NoToCześć to połączenie dwóch rzeczy, które są dla nas ważne:
▸ ładnych przedmiotów, bo estetyka robi różnicę i poprawia humor,
▸ dobrego przekazu, który działa na serducho i daje trochę wsparcia w codziennym chaosie.
To miejsce, które powstało z naszego ADHD-owego serca i doświadczeń – z pragnienia, żeby było w sieci takie „bezpieczne miejsce”, gdzie można się zatrzymać, uśmiechnąć i poczuć, że ktoś mówi do Ciebie normalnie, po ludzku.
Czym wyróżnia się Wasz sklep?
Przede wszystkim: nie jesteśmy korpo.
▸ Nie mamy działu marketingu, który siedzi nad excelami i liczy, ile lajków trzeba zrobić do końca kwartału.
▸ Nie mamy targetów do wyrobienia ani prezentacji w PowerPoincie.
▸ Mamy za to kubki, bluzy i głowy pełne pomysłów – i tym się dzielimy.
Nie mamy też kija w dupie. Fajnie, jak się sprzeda, bo wiadomo, rachunki same się nie zapłacą. Ale bez jaj – nie będziemy pchać syfu za wszelką cenę, tylko po to, żeby „wyrobić plan”. Wolimy zrobić mniej, ale z sercem i tak, żebyśmy sami byli z tego dumni.
NoToCześć to nie „kolejna marka odzieżowa” ani „kolekcja lifestyle”. To dwójka ludzi, którzy chcą tworzyć rzeczy z duszą – i gadać z Tobą jak z przyjacielem, a nie jak ze „strategicznym klientem segmentu B2C”.
Co oznacza “No To Cześć”?
To takie nasze: „hej, wejdź, rozejrzyj się, jesteś mile widziany/a”.
Nie musisz nic kupować, nie musisz się tłumaczyć – możesz po prostu pobyć, poczytać, obejrzeć grafiki, poczuć vibe. Bo nie każdy sklep musi krzyczeć CAPSLOCKIEM: KUP TERAZ, PROMOCJA -70%!.
Ale „NoToCześć” ma też drugą stronę. To trochę jak powiedzieć: „no to cześć, stary”, kiedy ktoś Cię nie kupuje takim, jakim jesteś.
Masz prawo stwierdzić: „to nie dla mnie”. I my też mamy prawo robić rzeczy po swojemu.
I to jest spoko. Bez dramy, bez obrazy – po prostu: wszystkiego dobrego i powodzenia, pa!
Definicja naszej marki NoToCześć to więc z jednej strony otwarte drzwi i zaproszenie, a z drugiej – nasza i Twoja zdrowa granica. Robimy to, co czujemy, a jeśli Ci się podoba – super, zostań. A jeśli nie – też super, świat jest wystarczająco duży, żeby każdy znalazł swoje miejsce.
No, to pogadane. SEO-boty najedzone, Google zadowolone, Ty (mamy nadzieję) też wiesz już o nas trochę więcej.
A skoro już tu jesteś i doczytałeś/aś do końca… może czas na coś miłego dla siebie? 🧡
Newsletter
Po zapisie wpadają do Ciebie miłe rzeczy: trochę wsparcia, trochę uśmiechu i info o nowych cudach w sklepie. Zero spamu, tylko dobre wibracje. 💌
Politki, formalności i inne ważne dokumenty, żeby być legitnym sklepem